Robiąc porządki przenosząc posty z relacjami z imprez SWAP Wrocław (i z innych miast) na powstałą w połowie tego roku, oficjalną stronę cyklu (po tym, jak została "zabita" - nieco histiorii tego dramatycznego wydarzenia znajdziesz w tym artykule) nadszedł czas na pozupełnanie niektórych postów.
Pisząc zaległą relację z dnia 12 grudnia 2018 natkęłam się na niepublikowane jeszcze zdjęcia moich łupów.
Z prawie rocznym opóźnieniem doczekały się publikacji.
Oto moje 16 łupów, wśród których znalazły się...
4
sukienki
Czerwono-różowa
awangarda
Tej
aparat nie potraktował ze specjalnym wdziękiem, więc ciężko ją
dobrze dojrzeć. Jest prosta, na kształ trapezu, ma pasek i
zakończenia w kolorze fuksji. To dość ekstrawaganckie połączenie
w stosunku do głównego koloru, jakim jest czerwień.
Ale
urzekła mnie, więc ją schwytałam.
I
git.
Dzidzia-piernk
Druga
sukienka jest wybitnie słodka i nieco w stylu vintage - tak jak
lubię. Jednak dla mnie okazała się nieco za słodka co nie znaczy,
że cieszę nią oczy, jak i cieszę się jej posiadaniem.
Kwiaty
na dzianinie...
...takiej dresowej dzianinie. Prosta sukienka w kwiaty nawiązuje stylem
do propozycji mocno ąę-ckich projektantów, których modowe
"dzieła" oglądałam niegdyś na pokazach Wrocław Fashion
Meeting... Kiedy jeszcze wchodziłam na nie z blogerską akredytacją,
bo wstęp był płatny.
Sukienkę
charakteryzuje dzianinowy materiał z wyraźnym wzorem (jak to
niektórzy mówią - "printem") kwiatowym oraz brak
obszycia, przez co materiał zarówno przy szyi jak na dole sukienki
swobodnie się wywija tak, jak chce.
Prosta,
rozkloszowana sukienka
...którą
zapakowałam pod choinkę matce była w kolorze musztardowo-brązowym
i była naprawdę bardzo ładna.
No
sorry, zapomniałam ją sfotografować i tyle. Ale dostałam ją za
free, więc nie wiem, czy mogłabym ją do jako-takich łupów wprost
wcielić.
Zresztą
nie ważne, bo i tak nie możesz jej zobaczyć.
3
bluzki
Satynowa
Zwróciłam
na nią uwagę jak pierwszy raz ją mijałam.
A
potem znów zwróciłam na nią uwagę. Nawet wzięłam do ręki,
żeby się jej przypatrzeć i zastanowić, czy aby na pewno ją
chcę... Bo przecież mam całą szafę koszul i nie mam kiedy ich
nosić.
Kiedy
jedna jej była właścicielka wyszperała sobie coś spośród moich
dóbr tekstylnych, nie miałam nad czym się zastanawiać.
No
i mam ją.
I
tak wisi, czekając na swój sądny dzień, kiedy wyjdzie z szafy
ujrzeć światło dzienne, być może już wiosenne.
Bawełniana
w kwiatuszki
Nad
nią w ogóle się nie zastanawiałam. Obudziła się moja sportowa
natura, która tolerowała tylko szerokie spodnie lub jeansy w
dziwnym kroju i właśnie takowe koszule.
Ponieważ
zaufałam metce, wzięłam ją bez mierzenia. Urzekł mnie deseń.
W
domu jednak okazało się, że metka skłamała i koszula jest na
mnie za duża, a że od jakiegoś czasu walczę ze swoją skłonnością
(jakem IT-girl!) do za dużych i za luźnych rzeczy - z wielkimi
swetrami, w które można się schować siedząc przed komputerem,
również i ona wróci ze mną na którąś z kolejnych wymian.
Panterka
Panterka
No
tutaj nie było specjalnie nad czym myśleć. Aczkolwiek, kiedy
wzięłam ją do ręki i głośno myśląc wyartykułowałam "hmmm
kolejna panterka? Ale ja nie wiem, czy ona mi się podoba".
Z
pomocą przyszły jednak dziewczyny, które zdążyły już poznać
mój styl i gust i pomogły w decyzji wołają:
-
Nooo! Bierz ją!
W
domu okazało się, że miały rację. Panterkowej bluzki bez rękawów
jeszcze nie mam, to raz, a dwa - jest ona tak genialnie uszyta - ma
bardzo fajne, luźne kieszonki w znaczącym miejscu, że można ją
bezkarnie nosić bez pancerza pod spodem.
Cztery
spódniczki
Z
tego pierwsza w szkocką kratkę...
do
której mam słabość. Spódniczka jest super krótka i mocno
rozkloszowana. Jest z grubej wełny, więc idealnie nada się na
obecną porę roku i sprawdzi do masywnych, czarnych kozaków.
Koronkowe
cudo
To
była miłość od pierwszego wejrzenia, ale niestety trzeba do niej
być absolutnym szparagiem. Bershka, która zaproponowała ją swoim
klientom trochę poskąpiła materiału. Wyglądam w niej jak w
ciuchu po młodszej siostrze i żaden fajny sweter nie jest w stanie
zniwelować tego wrażenia.
Wróci
ze mną na SWAP, aczkolwiek wcześniej i tak muszę nacieszyć nią
oczy, bo koronka, szczególnie do kowbojek, to jest to!
W
kształcie litery A w łączkę
Klasyczny
krój i bardzo piękny "print" spowodowały, że się na
nią rzuciłam.
I
mam :)
Zwiewny
vintage
Ta
spódniczka od razu zwróciła moją uwagę. Z satysfakcją weszłam
w jej posiadanie. Będzie genialna do grubego, zimowego swetra,
kontrastując z nim oraz zimowymi kozakami.
Pasek
Gdyby
i skórzany - cudny! Zdaje się, że jest to brakujące ogniwo kilku
moich stylizacji, które do tej pory były zawieszone w
czasoprzestrzeni mojej szafy i nigdy nie wyszły poza obręb mojego
pokoju, bo brakowało mi do nich właśnie... Tego paska!
Pasek
jest prześwietny: gruby z brązowej skóry i lekko używany, więc
swobodnie zgina się tak, gdzie zginać się powinien.
Płaszczyk
a la Księżna Kate
Pudrowo-różowy
płaszczyk z okrągłym kołnierzykiem i rozkloszowanym dołem - cud,
miód i orzeszki. Z jednej strony już czekam na wiosnę, żeby
założyć go do jakiejś sukienki, z drugiej - obawiam, że mogę
nie znieść jego nadmiernej słodyczy.
Czy
on, u licha, nie mógłby być po prostu biały?
Marynarka
z ćwiekami
Był
kiedyś taki serial Disney'a, który leciał w sobotnie wczesne
popołudnie tuż po Disney'owkiej kreskówce. Jego tytuł to "Rockowa
mama".
Kiedy
zobaczyłam tę marynarkę, pomyślałam o swojej matce, która lubi
marynarki, od razu ów serial mi się przypomniał. I mimo że moja
matka serialu nie pamiętała, marynarkę przyjęła. Mam nadzieję,
że będzie ją nosić! Bo ja jakoś za marynarkami nie przepadam, a
z ćwieków najzwyczajniej w świecie wyrosłam.
Zamszowe
spodnie
...
o których marzyłam od liceum! Później o tym marzeniu zapomniałam,
bo ich noszenie uniemożliwiały mi przerośnięte mięśnie ud.
Trenując sporty ekstremalne w postaci narciarstwa alpejskiego, MTB i
windsurfingu nawet na jeden sezon nie dawałam swoim mięśniom
"opaść". A zamszowe spodnie, co tu dużo gadać.
pogrubiają.
Te
są za luźne w biodrach i pasie i nieco przykrótkie. Albo inaczej -
mój tyłek jest dla nich za mały.
Ale
i tak cieszę się z nich jak dzika. O dziwo mocne spięcie się
paskiem w pasie nie zaburza ich kroju i wciąż wyglądają dobrze.
Kolejne
łupy z imprezy przedstawię wam zapewne w lutym, bo właśnie w
lutym odbędzie się najbliższa wymiana ubrań z cyklu SWAP Wrocław.
Będzie to impreza jubileuszowa - bezgotówkowe imprezy SWAP Wrocław
skończą wtedy 6 lat!
Póki
co jednak nie znam ani dokładnej daty, ani miejsca, w którym
impreza się odbędzie. Śledź więc miejsca, w których będę
umieszczać informacje o niej. Do wyboru masz:
Facebooki:
- SWAPowy
STRONĘ ZNADZIESZ POD ADRESEM www.wymianaubran.pl
Zapraszam! :)
I do zobaczenia na kolejnych imprezach SWAP - Wrocław | Warszawa | Jelenia Góra | Bielawa!
Spódniczki najbardziej mi się podobają. Udana wymiana.
OdpowiedzUsuńPołączenie różnych odcień czerwieni są świetne a zwłaszcza w tej pierwszej czerwonej sukience ;) Ta różowa urocza również jest fajna ale już chyba nie dla mnie widzę, że też chcesz ją opuścić :) Za to ta kwiatowa to świetny wybór moim zdaniem. Właściwie to bym mogła skomentować każdy z tych ciuchów ale co za dużo to nie zdrowo. Świetnie, że inicjatywa nadal dzieje się :)
OdpowiedzUsuńCiekawe ubrania. Super pomysł z taką wymianą.
OdpowiedzUsuńSpódniczka w szkocka kratę <3 Najlepszy łup ever!
OdpowiedzUsuńSuper zestawienie! Naprawdę interesujące zdobycze.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie wymiany, są eko. Proponowałabym zrobić także wymianę np. dla akcesoriów jak naszyjniki celebrytki albo torebek. Moda zmienia się teraz bardzo szybko. Fajnie urozmaicić bezkosztowo szafę i nie produkować tekstylnych odpadów.
OdpowiedzUsuńświetny blog, ciekawe wpisy
OdpowiedzUsuńCiekawa stylizacja
OdpowiedzUsuńMogłabym komentować każdy z tych ubrań, ale wiadomo – wszystko z umiarem. Cieszę się, że inicjatywa nadal trwa!
OdpowiedzUsuńNiezwykle trafione są te propozycje
OdpowiedzUsuń