Jak wspomniałam w posumowaniu, tudzież relacji z warszawskiej imprezy wymiany ubrań SWAP, udało mi się zgarnąć aż 13 łupów. Wśród nich znalazły się: absolutnie odjechane japonki, 3 koszule, w tym jedna to koszula-body bądź, jak kto woli body a'la koszula, 4 sukienki, jeden komplecik złożony ze spódnicy i żakietu, kurteczka i marynarka.
Klapki japonki
Te klapki to chyba największy odzieżowy kosmos, jaki w życiu widziałam.
Z racji materiału, z którego są zrobione (one są autentycznie drewniane!) nie posłużą mi raczej jako towarzyszki moich nomadzkich wypraw, gdzie możliwość ograniczenia każdego grama jest na wagę złota. Będą natomiast idealne na wygłupy podczas wypadów ze znajomymi.
Klaki stety-niestety mają gumowe podbicia pod palcami i pod pietą; takie, powiedzmy, półpodeszwy, dzięki czemu/przez co nie stukają podczas chodzenia.
3 koszule
Wężowa koszul
Koszula z motywem skóry węża i rozmiarem "40" na metce była, jak mogą się domyślić ci, co znają moje zwierzęce zamiłowania... Do jedzenia mięsa i noszenia panterki, była miłością od pierwszego wejrzenia.
Mierzyć mi się jej oczywiście nie chciało, chociaż rozmiar zwrócił moją uwagę. Ale to SWAP, a nie sklep, więc podeszłam do sprawy jak zawsze w przypadku czegoś za dużego: a! Będzie oversize!
No i jest. Idealny oversize. Do czarnych spodni - jak znalazł!
(Analogicznie, w przypadku czegoś zgodnie z metką za małego, czego oczywiście również nie chce mi się mierzyć, jest: a! schudnę! I wierzcie mi, że to się zdarza! A fajne SWAPowe wdzianka potrafią nawet do tego "a! Schudnę!" porządnie zmotywować!)
Biała nieklasyczna
Biała koszula z czarną lamówką jest, mimo trafnego rozmiaru, nieco przyduża. Tak bardzo przyduża, że... Zapewne wróci ze mną na kolejny SWAP, zwłaszcza, że dopiero w domu zauważyłam u niej brak kołnierzyka.
Podczas wymiany rzuciłam się na nią bo była koszulą i miała fajne kolory.
Ten typ świetnie sprawdza się do wszelkich spódnic i spodni z wysokim stanem. Ale nie tylko. Można się w niej swobodnie ruszać bez obaw, że zaraz "wyjdzie nam gazeta". Dzięki takim rozwiązaniom zdjęcie segregatora z wyższej półki w pracy nie przyprawia o zimne poty, bo przecież jak poprawić się w obecności innych pracowników, a wychodzenie do łazienki po każdym podniesieniu w górę rąk jest stratą czasu.
Dlatego właśnie koszule-body są genialne.
Ta, poza tym, że jest koszulą-body, ma kolor szary i żabot z przodu. Jest świetnym dodatkiem do bardzo prostych, jednokolorowych wdzianek.
Fot. Chwile Ulotne, czyli Blondyna |
Ja, dzięki dwóm wymianom ubrań z cyklu SWAP Wrocław skompletowałam sobie sinoniebieskie wdzianko zakończone szarym lampasem. Do niego owe koszulo-body będzie jak znalazł!
4 sukienki
Sukienki są genialnym wynalazkiem w kobiecej garderobie: za jednym zamachem mamy dopasowaną górę i dół. Nie trzeba myśleć, nie trzeba przymierzać (i robić przy tym bałagan wywalając zawartość szafy na krzesło, łóżko i Bóg wie na co jeszcze).
Dzięki sukienkom odpada nam bolączka "no dobra, to co na górę?", a pozostaje tylko "hmmm... jakie buty".
A potem: "jakie dodatki..?"
I właśnie dlatego w moim wiecznym niedoczasie tak bardzo lubię sukienki i zawsze poluję na nie na wymianach.
Sukienki podczas Warszawskiego SWAPa wyhaczyłam aż cztery. Dwie marki Orsay, jedną Reserved i jedną za małą.
Turkusowe cudo
To turkusowe cudo jest w dokładnie takim samym kolorze, co moja suknia balowa. Jest równie wyjściowa (weselno-balowa), dzięki czemu będzie doskonała na zmianę wspomnianej balowej, która jest do ziemi i absolutnie nie nadaje się do tańczenia.
Jak przyjdzie mi jeszcze kiedyś pójść na jakieś wesele (póki co wszyscy, co mieli, już się pochajtali, a reszta, która czeka na cud nawet w te cuda nie wierzy, więc moje wątpliwości są uzasadnione) i większość gości powpada już pod stół, będę mogła bez pardonu przebrać się i udawać, że "wydaje ci się! Od początku jestem w turkusowej sukience!"
Tak właśnie kiedyś zrobię!
Szara bombka w róże
Kolejną zdobyczo-sukienką jest szara bombka w fuksjowe (tudzież cyklamenowe) róże. Oczywiście nie chciało mi się jej mierzyć i bałam się, że będę wyglądać jak tzw. dzidzia-pernik (lub jak kto woli: z tyłu liceum, z przodu... Muzeum), ale o dziwo wygląda OK.
Dzięki mocnym kolorom nie jest "przesłodzona". Mimo że podobają mi się sukienki w stylu "polnej rusałki" (i to nawet bardzo), mając takową na sobie czuję się jakbym udawała filigranową blondynkę... Kompletnie mi to nie pasuje i czuję się jakby ktoś przebrał mnie za "grzeczną dziewczynkę".
Czarna "gorsetówka"
Ta sukienka była pierwszą rzeczą podczas warszawskiej, bezgotówkowej wymiany ubrań, na którą się rzuciłam, dając nura na stół, na którym leżała. Sukienka jest czarna, ma aksamitną "gorsetową" górę idealnie podkreślającą figurę (nie poszerza bioder!) i cudny klosz - bombkę w groszki.
A teraz Was zaskoczę - do wymiany nie doszło. Panie, które przyprowadziły ją na wymianę nie znalazły dla siebie niczego wśród moich ilością ograniczonych "mocy wymiankowych" z Wrocławia przytaszczonych.
Ponieważ jednak podobała mi się niezmiernie, a panie (mama i córka - dwie cudowne kobiety) były bardzo zadowolone z tak spędzonego wieczoru, który dla nich zorganizowałam, sprezentowały mi ją :)
Jak tylko zobaczyłam ową sukienkę, od razu wiedziałam, że będzie to moja tegoroczna kreacja na Boże Narodzenie (Wigilię). I nie ważne, gdzie owy dzień spędzę, wystąpię właśnie w niej!
Po powrocie do domu okazało się, że w dopięciu się ograniczają mnie... Plecy. Mam więc mocny argument, żeby się za siebie wziąć ;)
Ołówkowa klasyka
Ostatnia sukienka jest klasyczna, ołówka w kolorze bordowym. Leży doskonale, wygląda elegancko i z klasą... Będzie dla matki na urodziny!
A że matka patrzy na mój blog tylko, jak wyślę jej na e-mail link do konkretnego posta, nawet nie będzie wiedziała co i jak. HA!
Komplecik, czyli garsonka
Garsonka, którą określiłam mianem kompleciku zwróciła moją uwagę marynarką w kolorze koralowym. Od razu ją złapałam i (o dziwo) poleciałam przymierzyć z nadzieją, że będzie lekko za mała... Żeby mieć pewność, że na moją chudą jak pietruszka matkę będzie pasować.
Okazało się, że będzie, a później, że marynarka ma swoją spódnicę.
Żeby nie rozkomplecać kompletu, wzięłam obie.
Kurteczka
To był mój pierwszy łup, ale zdobyty strategią push, czyli jednej pani spodobało się coś u mnie i poprosiła, żebym wybrała sobie ciuch z przyniesionych przez nią rzeczy.
Kurteczka jest genialna do czarnych spodni na wieczorne wyjście w chłodniejsze wieczory... Które w naszym polskim klimacie przestały istnieć. Mamy bowiem albo skwar temperatury, który oddają nam betonowiska, albo, jak to się kolokwialnie mówi - pizga złem. Jednego dnia idziesz i się gotujesz o 10 wieczorem, a kolejnego w dzień stawiasz kołnierz jesiennego płaszcza.
Tak że tak.
Czarna kurteczka na "porę przejściową".
Marynarka
Wiem, że do znudzenia i przy każdej okazji powtarzam, jak to ja bardzo nie lubię marynarek i jakimś dziwnym trafem zawsze jakąś kolejną przytaszczam z wymiany. Bo faktem jest, że ich nie lubię, ale również faktem jest, że czasem muszę w nich chodzić.
A ponieważ ich nie lubię, nie jestem w stanie wydać na nie kasy.
A ponieważ czasem muszę je ubrać, muszę je mieć.
Ta, mimo że nadal nie lubię marynarek, spodobała mi się ze względu na materiał - jest satynowa! Ponieważ mam od kilku już lat zalegające w szafie czarne, satynowe spodnie (dzwony! <3 cie="" co="" czarne="" daje="" dnice="" do="" dwie="" font="" i="" ludzi.="" marynarka="" na="" najmniej="" owym="" rzeczom="" satynowe="" sp="" szans="" ta="" wyj=""> 3>
Niech no tylko nadarzy się ku temu jakaś okazja! A najlepiej minimum trzy.
Terminy kolejnych bezgotówkowych wymian
Tak że to by było tyle na dziś. W kolejnym odcinku zaprezentuję Państwu stylizację. A co kolejnych imprez bezgotówkowej wymiany ubrań z cyklu SWAP, daty mamy następujące:
- 12 grudnia – SWAP Wrocław.
Wstęp na wydarzenia jest bezpłatny, ale zapisując się, masz gwarancję otrzymania informacji o kolejnej wymianie.
Co do Warszawy i kolejnych terminów zachęcam do śledzenia stron społeczności tych wydarzeń:
Poza tym, niezależnie od powyższych, informacje o wszystkich imprezach zamieszczam na swoich profilach: na Facebooku i G+.
ta sukienka bombka w różowe kwiaty bardzo mi się podoba, sama lubię ten fason. Cieszę się, że wymiana tym razem także się udała. Czy dużo było ludków?
OdpowiedzUsuńinteligentny wpis
OdpowiedzUsuńextra wpis i fascynujące treści
OdpowiedzUsuń